
Lubimy narzekać, że wszystko w naszych sklepach jest „made in China”. Tym nie mniej chętnie kupujemy takie towary bo są po prostu tańsze. Jednak abstrahując od tych dywagacji, czy zdajemy sobie sprawę jak bardzo uzależniona jest nasza gospodarka od dostaw z Państwa Środka? Weźmy sobie transport drogowy, nasze oczko w głowie. Na pierwszy rzut oka przecież nikt nie sprowadza towarów z Chin ciężarówką.. więc co u licha ten temat tu robi…? A powinien robić zamieszanie. Od kilku tygodni w prasie fachowej pojawiają się informacje, które powinny być na czołówkach gazet, tymczasem przemykają praktycznie niezauważalne. Dlaczego? Bo wydaje się, że nie dotyczą nas. Nic bardziej mylnego! A o jakie wiadomości chodzi? Mianowicie o raporty chińskich portów kontenerowych, które wszystkie odnotowują ogromne spadki ilości odprawianych kontenerów. Tak dla przykładu:
- W lipcu port morski w Hongkongu (numer trzy na światowej liście) obsłużył 1,7 mln TEU ton ładunków w kontenerach, aż o 9,5 proc. mniej niż w lipcu ub. roku.
- Jeszcze większy spadek zanotował Singapur – o 13,2 proc. rok/roku (2,9 mln TEU). To był drugi miesiąc mniejszych przeładunków w tym największym porcie kontenerowym świata.
- Po niedawnym pożarze w porcie Tianjin (nr 10 na świecie) załamała się prawie całkowicie obsługa towarów w kontenerach.
No dobrze, ale co do tego ma polska firma transportowa? Zanim do tego przejdziemy podajmy jeszcze dwie istotne informacje. Według danych Stowarzyszenia Handlowych Portów Morskich (ASOP), eksport towarów z Rosji w kontenerach spadł o 28,5 proc., do 1,1 mln TEU, zaś ich import o 29,2 proc. – do 1,1 mln TEU. Co ważniejsze spadł również tranzyt o 31,2 proc. (49 tys. TEU). Port Hamburg przeładował w pierwszej połowie br. 70,8 mln ton towarów, mniej niż rok temu, poinformował zarząd, nie podając dynamiki zmian.
Teraz możemy przejść do konkluzji. Zmniejszenie dynamiki eksportu i importu w największych światowych portach MUSI doprowadzić do adekwatnego spadku wielkości transportu drogowego związanego z dowożeniem i rozwożeniem towarów transportowanych drogą morską. A jak wynika z przytoczonych danych jest to spadek kolosalny bo przekraczający 10% obrotów. Można więc powiedzieć, że kryzys Chiński i w mniejszym stopniu Rosyjski puka do naszych transportowych bram.
I mam tylko nadzieję, że jest to spadek chwilowy…
Autor jest administratorem giełdy transportowej – espedytor.net