
Jestem absolutnym zwolennikiem rond. Problem w tym, że brak w przepisach rozsądnych standardów ich budowy. A bardzo by się przydały. Jeżeli więc spotkają się dwie rzeczy: nieciekawe rondo i źle zabezpieczony ładunek, sutek może być tylko jeden. O takim przypadku pisze właśnie dolnośląski WITD. Jego inspektorzy byli świadkami zdarzenia z wielką stratą finansową i … inną.
Pod koniec maja inspektorzy Transportu Drogowego z Legnicy na Rondzie Unii Europejskiej w Legnicy (obwodnica drogi krajowej nr 3), zobaczyli, że z jadącego samochodu ciężarowego tuż przed pojazdem inspekcji, w wyniku błędnego zabezpieczenia ładunku rozerwaniu uległa plandeka, a z naczepy zaczął wypadać bezpośrednio na jezdnię ładunek. Aż serce żal ściska, gdyż były to skrzynki z piwem butelkowym.
Niestety w wyniku zdarzenia większa ilość ładunku uległa zniszczeniu zaś kontenery i butelki leżące na jezdni zatarasowały przejazd. Kierowcy czekający na udrożnienie ronda do bólu wywołanego koniecznością stania w korku, dołączyli żal za ładunkiem.
Zdarzenie więc potwierdza dwie rzeczy: ronda powinny uniemożliwiać wjazd ze zbyt dużą prędkością, ładunki powinny być dobrze pakowane. To pierwsze jest generalnie sporą trudnością dla projektantów, bo z jednej strony, gdy rondo staje się prawdziwą zwalniającą szykaną, to ciężarówki mają poważny kłopot z jej przejechaniem, zaś gdy jest zbyt swobodny dostęp, to po rondzie szaleją osobówki, utrudniając płynny przejazd przez rondo. Dlatego jeszcze raz namawiam- walczmy o ronda, ale sensowne.
Autor jest twórcą rankingu firm transportowch espedytor.com.pl