Dlaczego u nas tak trudno się jeździ


Ruch drogowy
Ruch drogowy

Nie tak dawno spędziłem dłuższy czas na zachodzie Europy. Po powrocie przeżyłem szok, jak bardzo inaczej jeździ się na polskich drogach. Przede wszystkim wszystkim się spieszy. Zawsze. Nie bardzo to rozumiem, bo czy przyjazd do supermarketu 5 minut później, rzeczywiście robi różnicę? Drugą istotną różnicą jest wdrażanie w życie łacińskiej zasady „homo homini lupus est” (człowiek człowiekowi wilkiem). Choć tak sobie myślę, czy nie obrażamy tych biednych zwierzaków?  Nasza jazda, jeżeli miałbym ją z czymś porównać, wygląda jak wyścigi dragsterów – aby pokonać prostą, a potem…. no właśnie a potem to już różnie bywa. Zastanawia mnie dlaczego tak jest i dlaczego od lat to się nie zmienia. Wydawać by się mogło, że powinniśmy już trochę nasycić się naszymi czterema kółkami.

Oczywiście każdy kij ma dwa końce. Na drugim jest totalne przesterowanie ruchu na naszych drogach. Chyba w żadnym Państwie europejskim nie widziałem tylu znaków drogowych co w naszym kraju. Zalew. Potop. Bez ładu i składu. Ale przede wszystkim bez potrzeby. No i zderza się nasza ułańska fantazja  w siodle z ułańską fantazją w stawianiu znaków. Rezultat zgodny z przewidywaniami. Nadmiarowymi ograniczeniami nikt się nie przejmuje nawet gdy są zasadne.

Kilka lat temu popełniłem tekst „7 grzechów głównych polskich kierowców„. W zasadzie nic się nie zmieniło, a tekst jest aktualny w całej rozciągłości. Może tylko katalog by trzeba powiększyć? Może 10, 20…grzechów? Tak można by bez końca, ale przede wszystkim trzeba zacząć od siebie i od tego by uczciwie powiedzieć sobie jakim się jest kierowcą:

1. Przekraczasz prędkość?

2. Ustępujesz gdy nie musisz?

3. Trzymasz odstęp?

4. Wymuszasz swoje prawa?

5. Potrafisz ocenić drogę hamowania na mokrej drodze?

6. Patrzysz się w lusterko?

….

dopisz swoje pytania, jest ich dużo. Odpowiedz sobie. A wnioski zastosuj, gdy siadasz za kółkiem!